Rok po naprawach blacharsko-lakierniczych

Rok temu SAABina trafiła do napraw blacharsko lakierniczych.
Została usunięta korozja z nadkoli tylnych (obydwu), przednich błotników (obydwu) oraz odpryski i zarysowania na masce.
Cena jak na Warszawę uważam za ok.
Jakość już mniej.
Dużo zostało zamaskowane pastą i woskiem.
Lecz po roku jakiegokolwiek powrotu rudej brak.
Nie tak miała wyglądać naprawa.
SAABina miała zostać rozebrana do śrubki a cała blacha miała zostać naprawiona.
Dlaczego więc tak się nie stało?
Kasa to nie jest problem, można jeździć rozwozić pizzę, iść na kasę do Biedry, czy składać długopisy. Tu problem było nastawienie właścicieli zakładów blacharsko-lakierniczych którzy przez trzy miesiące odmawiali podjęcia się naprawy, albo nie odpowiadali wcale.
Saab 9000cs mimo, że jest powoli już youngtimerem, dalej uważany jest za inwestycje całkowicie nieopłacalną bazującą jedynie na sentymencie w który (według innych) nie należy wkładać kasy.
Też jest tak, że tym zakładom blacharsko-lakierniczym łatwiej i prościej jest przełożyć części autom powypadkowym, bo i kasą łatwiejsza i mniej roboty.
A 9000 bez turbo to już w ogóle, to nie jest SAAB.
Dla mnie jest.
Jest pełnoprawnym członkiem rodziny, z którym jeździmy na wakacje a jazda nią dalej przyjemność nie do opisania w porównaniu do innych aut jakimi jeździłem.
Więc dalej będziemy topić kasę w aucie aby móc nim podróżować i utrwalać wspomnienia, nagrywać je.
By móc dalej wozić w dużym bagażniku jedzenie i rzeczy do schronisk dla zwierząt.
SAABina do końca, mojego lub jej…

Poniżej parę zdjęć sprzed roku, przed naprawą…
Drzwi zostały wymienione na inne i nie były naprawiane.

Parę zdjęć z napraw.

Parę zdjęć już po naprawie.

Koszt napraw blacharskich zamknął się w koszcie około 7 tysięcy złotych, co macie do wglądu w Książce serwisowej

Czas teraz powoli wziąć się za naprawę i konserwację podwozia, więc jeśli macie śmiałka który by się podjął zająć SAABiną w terminie październik-listopad i był skory na to abyśmy dokumentowali naprawę, dajcie znać.